wtorek, 18 sierpnia 2015

Poród,szpital-wrażenia?

W końcu troszkę  czasu,żeby coś napisać,malutka na spacerze z babcią,tata w pracy,a mama ma chwilkę dla siebie.

Więc zacznijmy od początku,jakie mam wrażenia dotyczące porodu i pobytu w szpitalu? No na pewno nie zapomniane! Na dzień dzisiejszy mogłabym jeszcze raz rodzić.


Jak to się zaczęło? We wtorek poszłam na KTG ok godz 09:00 nie pamiętam dokładnie. Pielęgniarka powiedziała,że mam skurcze uśmiałam się bo ich wgl nie czułam. Dostałam skierowanie do ginekologa,ginekolog zbadał mnie i powiedział,że mam rozwarcie 1 cm i w każdym momencie mogę zacząć rodzić. Wypisał mi skierowanie do szpitala i kazał się położyć. Pojechałam do domu,spakowałam się i pojechałam do szpitala.Lekarz ponownie mnie zbadał i powiedział,że będą przygotowywać mnie do cesarki. Po godzinie przyszedł lekarz. Podpisałam zgodę,podłączyli mi cewnik,zabrali na blok.Tam anestozjolog próbował podać mi znieczulenie w kręgosłup. Trudno było,kazali mi się rozluznić,ale nie mogłam cała trzęsłam się i płakałam ze strachu,ale w końcu się wkuli,poczułam przyjemne ciepło i potem już nic nie czułam.A o 18:45 usłyszałam cudowny krzyk Amelki,pokazali mi ją-najpiękniejsza osóbka na świecie! Ważyła 3880 kg,miała 59 cm.Dostała 10 punktów. Mnie zostawili i szyli. Jaka ulga,że z malutką wszystko w porządku. Ja po wszystkim,tam gdzie nie byłam znieczulona trzęsłam się jak galareta z zimna. Przynieśli mi ją na sale,przyszedł Damian z moją mamą,potem pielęgniarka przyniosła mi Amelkę. Damian bardzo chciał ją na ręce,ale pielęgniarka powiedziała,że muszę ją nakarmić a wtedy będzie mógł. Widziałam,że miał łzy w oczach ale był twardy. Ja nie wytrzymałam popłakałam sie ze szczęścia gdy ją przytuliłam.

Szpitala nie wspominam dobrze,z resztą jak zawsze.W niedziele wypisali mnie do domu. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz